foto: pinger.pl |
Pośrednik ogłosił bankructwo dzień przed wyjazdem
"Odyseja Umysłu" to program edukacyjny realizowany w formie międzynarodowego konkursu, w którym co roku bierze udział kilkadziesiąt tysięcy uczniów i studentów z całego świata. Patronat nad polską edycją sprawuje Minister Edukacji Narodowej. W dniach 22-26.05 na Uniwersytecie Stanowym w Michigan odbędzie się finał konkursu.
Ze szkół z całej Polski wyłoniono 20 drużyn, które miały lecieć do USA. Siedem z nich o pomoc w zorganizowaniu podróży zwróciło się do Fundacji Odyssey of the Mind Polska.
Zarezerwowanie i wykupienie biletów fundacja zleciła firmie Viki Travel z Kwidzyna. Dopiero w niedzielę 19 maja, w przeddzień zaplanowanego lotu, biuro poinformowało swoich klientów o upadłości i niewypłacalności.
"Szanowni Państwo, w dniu 19 maja 2013 Firma Viki Travel podjęła decyzję o zgłoszeniu w dniu 20 maja 2013 do CEIDG informację odnośnie zamknięcia działalności z tytułu braku płynności finansowej. Jednocześnie informuję, iż wszystkie roszczenia finansowe z tytułu braku wystawienia biletów lotniczych należy zgłaszać na adres: ul. Owcza 4 C 82-500 Kwidzyn. Zarezerwowane przeloty na dzień 20 oraz 21 maja 2013 nie zostaną zrealizowane przez Firmę Viki Travel. Ugody z dobrowolnym poddaniem się egzekucji zwrotu kosztów wpłaconych za bilety będą przesłane do Państwa w dniu jutrzejszym przez Kancelarię Prawną. Przepraszam za zaistniałą sytuację" - napisał do swoich klientów przedstawiciel biura.
"Odyseja Umysłu" to program edukacyjny realizowany w formie międzynarodowego konkursu, w którym co roku bierze udział kilkadziesiąt tysięcy uczniów i studentów z całego świata. Patronat nad polską edycją sprawuje Minister Edukacji Narodowej. W dniach 22-26.05 na Uniwersytecie Stanowym w Michigan odbędzie się finał konkursu.
Ze szkół z całej Polski wyłoniono 20 drużyn, które miały lecieć do USA. Siedem z nich o pomoc w zorganizowaniu podróży zwróciło się do Fundacji Odyssey of the Mind Polska.
Zarezerwowanie i wykupienie biletów fundacja zleciła firmie Viki Travel z Kwidzyna. Dopiero w niedzielę 19 maja, w przeddzień zaplanowanego lotu, biuro poinformowało swoich klientów o upadłości i niewypłacalności.
"Szanowni Państwo, w dniu 19 maja 2013 Firma Viki Travel podjęła decyzję o zgłoszeniu w dniu 20 maja 2013 do CEIDG informację odnośnie zamknięcia działalności z tytułu braku płynności finansowej. Jednocześnie informuję, iż wszystkie roszczenia finansowe z tytułu braku wystawienia biletów lotniczych należy zgłaszać na adres: ul. Owcza 4 C 82-500 Kwidzyn. Zarezerwowane przeloty na dzień 20 oraz 21 maja 2013 nie zostaną zrealizowane przez Firmę Viki Travel. Ugody z dobrowolnym poddaniem się egzekucji zwrotu kosztów wpłaconych za bilety będą przesłane do Państwa w dniu jutrzejszym przez Kancelarię Prawną. Przepraszam za zaistniałą sytuację" - napisał do swoich klientów przedstawiciel biura.
"Szukamy pomocy wszędzie"
Rozpoczęło się nerwowe poszukiwanie pieniędzy, by wyjazd uczniów jednak doszedł do skutku.
"Znaleziono już pomoc dla czterech z siedmiu drużyn. Część pieniędzy udało się uzyskać z urzędów i od prywatnych sponsorów" - poinformowała nas Katarzyna Goch z Fundacji Odyssey of the Mind Polska. Jak dodała, nadal pod znakiem zapytania pozostaje los trzech drużyn, czyli 24 uczniów z Gdańska, Czernikowa i Chorzowa. "Mamy dla nich zarezerwowany lot, jednak nie mamy jeszcze pieniędzy na wykupienie biletów. Szukamy pomocy wszędzie - pożyczamy, szukamy prywatnych sponsorów" - powiedziała przedstawicielka fundacji.
Jak poinformowało nas później biuro prasowe gdańskiego magistratu, prezydent Gdańska zadecydował o dofinansowaniu Odyseuszy z Gdańska (wcześniej w sfinansowaniu biletów dwóm drużynom pomógł prezydent Gdyni oraz marszałek woj. pomorskiego, jednej - prezydent Wrocławia, a jednej - Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji). Pozostało więc znalezienie funduszy dla dwóch szkół.
Rozpoczęło się nerwowe poszukiwanie pieniędzy, by wyjazd uczniów jednak doszedł do skutku.
"Znaleziono już pomoc dla czterech z siedmiu drużyn. Część pieniędzy udało się uzyskać z urzędów i od prywatnych sponsorów" - poinformowała nas Katarzyna Goch z Fundacji Odyssey of the Mind Polska. Jak dodała, nadal pod znakiem zapytania pozostaje los trzech drużyn, czyli 24 uczniów z Gdańska, Czernikowa i Chorzowa. "Mamy dla nich zarezerwowany lot, jednak nie mamy jeszcze pieniędzy na wykupienie biletów. Szukamy pomocy wszędzie - pożyczamy, szukamy prywatnych sponsorów" - powiedziała przedstawicielka fundacji.
Jak poinformowało nas później biuro prasowe gdańskiego magistratu, prezydent Gdańska zadecydował o dofinansowaniu Odyseuszy z Gdańska (wcześniej w sfinansowaniu biletów dwóm drużynom pomógł prezydent Gdyni oraz marszałek woj. pomorskiego, jednej - prezydent Wrocławia, a jednej - Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji). Pozostało więc znalezienie funduszy dla dwóch szkół.
"Myśleliśmy, że jest wszystko w porządku"
Jak stwierdziła Katarzyna Goch, fundacja z biurem Viki Travel współpracowała od lat i nic nie zapowiadało tak niepomyślnego przebiegu wydarzeń. Właścicielka biura - argumentowała Katarzyna Goch - wzbudziła zaufanie, bo gdy organizowała wcześniejsze wyjazdy, była pomocna (dokładała pieniądze do biletów gdy ich brakowało lub załatwiała nowy, gdy ktoś zgubił). "Myśleliśmy, że jest wszystko w porządku, bo właścicielka wysyłała nam potwierdzenia rezerwacji, jednak jak się później okazało fałszywe" - wyjaśniła Goch.
Do siedziby biura pośrednika Viki Travel wybrali się reporterzy TVN24, jednak okazało się, że w miejscu, w którym powinna mieścić się firma znajdowało się biuro rachunkowe, które użyczyło adresu pośrednikowi i rozliczało je.
"W niedzielę właścicielka zapewniała, że otrzymamy zwrot części pieniędzy. Niestety dzisiaj kontakt jest z nią znacznie utrudniony" - powiedziała przedstawicielka fundacji.
Jak poinformował nas Sławomir Lewandowski z biura prasowego Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego, firma Viki Travel nie była biurem podróży a jedynie pośrednikiem, dlatego nie musiała mieć ubezpieczenia.
Jak stwierdziła Katarzyna Goch, fundacja z biurem Viki Travel współpracowała od lat i nic nie zapowiadało tak niepomyślnego przebiegu wydarzeń. Właścicielka biura - argumentowała Katarzyna Goch - wzbudziła zaufanie, bo gdy organizowała wcześniejsze wyjazdy, była pomocna (dokładała pieniądze do biletów gdy ich brakowało lub załatwiała nowy, gdy ktoś zgubił). "Myśleliśmy, że jest wszystko w porządku, bo właścicielka wysyłała nam potwierdzenia rezerwacji, jednak jak się później okazało fałszywe" - wyjaśniła Goch.
Do siedziby biura pośrednika Viki Travel wybrali się reporterzy TVN24, jednak okazało się, że w miejscu, w którym powinna mieścić się firma znajdowało się biuro rachunkowe, które użyczyło adresu pośrednikowi i rozliczało je.
"W niedzielę właścicielka zapewniała, że otrzymamy zwrot części pieniędzy. Niestety dzisiaj kontakt jest z nią znacznie utrudniony" - powiedziała przedstawicielka fundacji.
Jak poinformował nas Sławomir Lewandowski z biura prasowego Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego, firma Viki Travel nie była biurem podróży a jedynie pośrednikiem, dlatego nie musiała mieć ubezpieczenia.
źródło: kontakt24.tvn24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz