Od bramki do bramki
"Około godziny 21:30 puszczono komunikat głosowy na lotnisku, że nasz lot zostanie obsłużony z Gate'u nr. 38. Na tej bramce Pani powiedziała nam, że nasz lot na pewno odbędzie się do 23:10, czekamy tylko na przylot samolotu, który nas zabierze" - relacjonuje @Jakub.
"Gdy samolot przyleciał (kilka minut przed 23:00) Pani dostała telefon, że nasz lot się nie odbędzie. Puściła komunikat głosowy na lotnisku, że nasz lot się nie odbędzie. Otrzymaliśmy zaświadczenia o anulowaniu lotu. Pani powiedziała nam również, że jej przełożony zadzwonił do niej i powiedział, że ich firma nie obsługuje już OLT, więc ma opuścić stanowisko pracy i nas zostawić. Pani z nami została, próbując co chwilę dodzwonić się do OLT"- dodaje @Jakub.
Około północy pasażerom przekazano informację, że lot jednak się odbędzie. "Ponoć nie mógł się wcześniej odbyć, gdyż OLT zwlekało z zapłatą za paliwo. Do samolotu podjechały cysterny z paliwem około godziny 24:00" - opowiada @Jakub.
Zawieszone loty
Przed 1:30 pasażerowie wsiedli na pokład samolotu i odlecieli do Warszawy. "Był to pierwszy rejs w moim życiu, na którym pilot nie przywitał się z pasażerami" - relacjonuje @Jakub.
Od piątku tani przewoźnik OLT Express zawiesił wszystkie rejsy regularne. Wstrzymana została także sprzedaż biletów. Informacja o decyzji spółki pojawiła się w czwartek wieczorem na stronie internetowej przewoźnika.
OLT Express już nie lata
W piątek od rana odbyły się tylko pojedyncze loty firmowane przez OLT Express. Firma w czwartek wieczorem zawiesiła swoją działalność. Z warszawskiego Lotniska Chopina dziś nie wyleciał żaden samolot przewoźnika.
- Wczoraj wieczorem otrzymaliśmy informacje, że przewoźnik odwołuje wszytkie operacje lotnicze z Warszawy i do Warszawy, z wyjątkiem dwóch lotów w piątek rano ze Szczecina oraz z Gdańska - powiedział w TVN24 Przemysław Przybylski rzecznik prasowy Lotniska Chopina w Warszawie. W sumie w piątek na warszawskim Lotnisku Chopina odwołano 16 odlotów i 14 przylotów firmowanych przez OLT Express.
Kto ma informować
O tym, że loty zostały zawieszone na warszawskim lotnisku pasażerowie dowiedzieli się dopiero na miejscu. Informacje o odwołanych lotach znaleźć można było tylko na tablicach informacyjnych. Przybylski tłumaczył, że to przewoźnik odpowiada za poinformowanie pasażerów o tym, że loty, na które zostały kupione bilety, są odwołane. - To nie lotnisko musi informować pasażerów - dodał Przemysław Przybylski.
Zawieszenie działalności
"Szanowni Państwo, informujemy, że od 27 lipca br. wszystkie rejsy regularne zostają zawieszone do odwołania, tym samym wstrzymana zostaje sprzedaż biletów lotniczych. Wszystkim Pasażerom, którzy (...) nabyli bilety na odwołane rejsy przysługuje prawo do zwrotu kosztów biletów. (...) Za wszystkie niedogodności serdecznie Państwa przepraszamy" - taki komunikat zawisł w czwartek późnym wieczorem na stronie internetowej przewoźnika.
Sprzeczne informacje o działalności.
Chaos informacyjny wokół działalności spółki trwał jednak cały dzień. Najpierw pojawiły się informacje o tym, że OLT zawiesił loty turbośmigłowymi ATR-ami. Władze spółki zapowiedziały ten krok podczas środowej konferencji prasowej. Jednak, jak tłumaczył wówczas prezes Jarosław Frankowski, miało to nastąpić dopiero 11 sierpnia. Dlaczego ATR-y zostały uziemione już następnego dnia po konferencji?
Nie płacili od dawna
Jak jeszcze po południu zapewniały władze spółki stało się tak, ponieważ "taki warunek postawił inwestor, który jest zainteresowany wykupieniem udziałów w OLT Express". Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl z dwóch niezależnych źródeł rzeczywistym powodem odwołania wszystkich rejsów na ATR-ach był fakt nieopłacenia przez przewoźnika w terminie rat leasingowych. Właściciele maszyn, w obawie przed dalszymi stratami, zajęli swoje samoloty.
Spółka od pewnego czasu nie płaciła też portom lotniczym - między innymi w Gdańsku, Krakowie i Warszawie. - Zaległości są, ale nie na tyle, by podejmować już jakieś gwałtowne ruchy - usłyszeliśmy po południu od przedstawicieli portu Poznań-Ławica. Taką samą informację przekazano nam w dwóch oddziałach firmy Petrolot, która zaopatrywała maszyny OLT w paliwo. - Cały czas bierzemy pod uwagę scenariusz, w którym odmówimy tankowań. Ale nie stanie się to jeszcze w czwartek. Na pewno jednak nie zgodzimy się na sprzedaż paliwa "na kredyt" - podkreślał nasz rozmówca z gdańskiego oddziału Petrolotu.
Upadek z wysoka
Władze OLT Express nie podały w komunikacie powodów "zawieszenia wszystkich regularnych rejsów". Spółka weszła z wielkim rozmachem na polskie niebo na początku kwietnia tego roku. Firma powstała w 2011 roku w wyniku przejęcia przez fundusz kapitałowy Amber Gold większościowych udziałów w dwóch polskich liniach lotniczych: OLT Jetair oraz Yes Airways. OLT Jetair oferowała loty krajowe i zagraniczne przy wykorzystaniu samolotów turbośmigłowych o regionalnym zasięgu. OLT Express od końca października planował uruchomić połączenia europejskie.
"Wylatujemy, za chwilę nie wylatujemy" Bałagan po OLT Express
Linie OLT Express likwidują połączenia, a klienci zaczynają się martwić co z pieniędzmi, które zapłacili za, niewykorzystane jak się zapewne okaże, bilety. Wprawdzie z lotniska w Gdańsku wyleciał rano jeden samolot linii do Warszawy, ale pozostali pasażerowie są odsyłani z kwitkiem. Skarżą się też, że nikt z przedstawicieli OLT Express się z nimi nie kontaktuje.Tylko jeden samolot linii OLT Express odleciał rano z Gdańska. Poleciał do Warszawy. Pozostałych kilkanaście lotów OLT z lotniska w tym mieście zostało odwołanych. Jak informował reporter TVN24 Maciej Cnota, na lotnisku im. Lecha Wałęsy pozostało kilku pasażerów, którzy mieli lecieć odwołanym samolotem do Wrocławia.
Z Warszawy żaden samolot nie odleciał
Z kolei z warszawskiego lotniska Okęcie od rana nie odleciał żaden samolot. Wszystkie loty zostały odwołane. Informacje o odwołanych lotach znaleźć można tylko na tablicach informacyjnych lotniska. Linie lotnicze OLT Express nie miały żadnego przedstawiciela na lotnisku Okęcie, a obsługa lotniska niewiele może zdenerwowanym pasażerom pomóc, bo sama nie ma za wiele informacji.
Opóźnienia i brak informacji
Wczoraj w nocy pasażerowie, którzy mieli lecieć z Warszawy do Poznania, wystartowali z prawie pięciogodzinnym opóźnieniem. - Najpierw zniknęła załoga samolotu, potem była informacja, że samolot nie będzie dotankowany i tak naprawdę po północy z nadzieją czekaliśmy że ruszymy. Dopiero kiedy była już ta rzeczywista odprawa i meldowanie się na pokładzie, wiedzieliśmy że polecimy. Mniej więcej do 1.30 czekaliśmy aż wejdziemy na pokład - opowiadał reporterowi TVN24 jeden z pasażerów.
Pasażerowie skarżyli się również na brak jakichkolwiek informacji, a jeśli już jakieś komunikaty do nich docierały, to było sprzeczne. - Wylatujemy, nie wylatujemy, za chwileczkę znowu wylatujemy, nie wylatujemy, idziemy odebrać bagaż, wysyłamy z powrotem, że jednak lecimy. Tragedia - skarżył się kolejny pasażer.
O tym, że nie polecą dowiedzieli się po odprawie
W Krakowie informacja o tym, że linie OLT Express odwołały loty, dotarła do pasażerów na lotnisku. Klienci, którzy mieli lecieć do Szczecina i Poznania o tym, że nie polecą, dowiedzieli się już po odprawie i po nadaniu bagażu, również pasażerowie którzy mieli lecieć z Krakowa do Gdańska dowiedzieli się o tym, że nie polecą już na lotnisku. Odwołanie lotów przez OLT zaskoczyło też pracowników krakowskiego lotniska, którzy mieli utrudniony kontakt z przedstawicielami zawieszonych linii lotniczych. Jak powiedziała Urszula Podraza, rzecznik prasowy krakowskiego lotniska w Balicach, część pasażerów może skorzystać z oferty linii lotniczych Eurolot, która lata z Krakowa na niektórych trasach OLT Express.
Zawieszona działalność OLT Express
Pojawiające się od kilku dni spekulacje na temat problemów finansowych spółki potwierdziły się w środę. Przewoźnik na sierpień zapowiedział zawieszenie części nierentownych rejsów. Dzień później, na stronie internetowej, spółka poinformowała o natychmiastowym wstrzymaniu wszystkich regularnych rejsów oraz dystrybucji biletów. Jednocześnie zapewniła klientów o możliwości zwrotu poniesionych kosztów za odwołane rejsy. Według nieoficjalnych informacji, spółka zalega m.in. z należnościami za paliwo oraz opłaty lotniskowe. Działający od kwietnia tego roku przewoźnik planował jesienią uruchomić połączenia europejskie.
OLT Express bez koncesji. Bankructwo już dziś
Jak dowiaduje się Onet, spółka OLT Express Regional, odpowiedzialna za rejsy krajowe, ogłosi w dniu dzisiejszym upadłość. Natomiast funkcjonować nadal będzie spółka OLT Express Poland – odpowiedzialna za loty czarterowe. Informacje te przekazał Jarosław Frankowski, dyrektor zarządzający OLT Expres.Urząd Lotnictwa Cywilnego zawiesił w piątek koncesję lotniczą spółce OLT Express Regional - poinformowała rzeczniczka ULC Katarzyna Krasnodębska. Jak podaje PAP, ULC wszczął w spółce kontrolę.
"W piątek poszliśmy z kontrolą do OLT Express Regional, czyli dawnego Jet Air. Ma ona na celu wykazanie, czy przedsiębiorstwo jest jeszcze w stanie w sposób bezpieczny prowadzić działalność lotniczą" - powiedziała Krasnodębska.
Wyjaśniła, że chodzi m.in. o to, czy linia jest w stanie zapewnić przegląd samolotów.
"Na razie nie jest to jeszcze kontrola finansowa. Chcemy poznać, jakie spółka ma plany odnośnie swojej dalszej działalności" - powiedziała.
Podczas środowej konferencji prasowej Jarosław Frankowski informował, że kupnem OLT Express zainteresowanych jest dwóch inwestorów branżowych, a Amber Gold (właściciel OLT Express) jest skłonny odsprzedać większościowy pakiet udziałów. Z najnowszych informacji wynika, że obecnie już tylko jeden inwestor jest zainteresowany przejęciem OLT Express.
Co więcej, Frankowski przyznał wczoraj w mediach, że inwestor ten zainteresowany jest wyłącznie przejęciem 100 proc. udziałów w OLT i postawił warunek: wszystko albo nic.
- Władze OLT oszukiwały pasażerów i swoich pracowników - uważa Adrian Furgalski, cytowany przez IAR. Dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR uważa, że podczas środowej konferencji zarząd spółki okłamywał wszystkich w żywe oczy.
Jak pisze IAR, Adrian Furgalski jest przekonany, że już w trakcie prezentowania przez OLT swoich planów rozwojowych, władze firmy musiały wiedzieć, co się wydarzy kilka dni później.
"Informujemy, że od 27 lipca br. wszystkie rejsy regularne zostają zawieszone do odwołania, tym samym wstrzymana zostaje sprzedaż biletów lotniczych" - podają linie OLT Express na swojej stronie internetowej.
Przypomnijmy, że jeszcze w środę, 25 lipca, podczas konferencji prasowej szefowie OLT Express nie wspominali o tak drastycznych posunięciach. Dyrektor zarządzający linii lotniczych zapowiadał jedynie likwidację części nierentownych połączeń, realizowanych samolotami ATR. Miało się to stać 11 sierpnia.
Natomiast już dzień później, czyli we czwartek, 26 lipca po południu na stronie internetowej OLT Express pojawił się kolejny komunikat o treści:
"Szanowni Państwo, informujemy, że w dniu dzisiejszym wszystkie połączenia wykonywane samolotami ATR zostały odwołane. Za wszystkie niedogodności serdecznie Państwa przepraszamy."
Rzeczywiście: - W Katowicach i w Szczecinie samoloty nie przyjęły pasażerów - donoszą czytelnicy portalu Pasazer.com. OLT Express nie udzielało komentarzy w tej sprawie. Natomiast we czwartek wieczorem na stronie internetowej linii pojawił się komunikat o zawieszeniu wszelkich lotów.
źródła : TVN24.pl , Kontakt 24.tvn.pl , onet.pl