- No cóż, jeżeli sąd uznał, że Breivik jest poczytalny, to wyrok nie mógł być inny – stwierdził w rozmowie z TVN24 prof. prawa karnego Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak zaznaczył, wyrok nie jest prawomocny, ale "prawdopodobnie się ostanie, jeśli Breivik nie będzie apelował". Czy szokujący wyrok zaledwie 21 lat więzienia nie jest za niski? – Co kraj to obyczaj. Norwedzy, podobnie jak Szwedzi, Finowie i Duńczycy mają zupełnie inną filozofię prawa karnego – powiedział. Dodał, że w krajach skandynawskich prawo daje szansę na resocjalizację sprawcom nawet największych mordów.
Breivik wydaje się być zadowolony z wyroku
33-latek wydaje się być zadowolony z wyroku, słucha go z uśmiechem na twarzy. Po wejściu na salę sądową, natychmiast jak zdjęto mu kajdanki, 33-latek położył prawą rękę na sercu, po czym uniósł ją wyprostowaną z zaciśniętą pięścią. Podczas procesu Breivik wyjaśniał, że gest ten symbolizuje "siłę, honor i wyzwanie rzucone marksistowskim tyranom w Europie"Wyrok w sprawie ekstremisty liczy 90 stron, a jego odczytanie zajmie około sześciu godzin. Skład sędziowski podjął decyzję jednomyślnie - informuje norweski dziennik "Verdens Gang".
Zamachowiec nie odwoła się od wyroku
33-latkowi zależało na tym, by sąd uznał go za poczytalnego. Obawiał się, że odwrotne orzeczenie wiązałoby się dyskredytacją jego nacjonalistycznych i islamofobicznych poglądów. Podczas procesu mówił, że umieszczenie go w zakładzie psychiatrycznym byłoby "gorsze od śmierci". Norweg sygnalizował, że jeśli zostanie uznany za poczytalnego, nie odwoła się od wyroku.
Norweskie media spekulują, że z możliwości apelacji najpewniej skorzysta prokuratura. Zrobi to ze względu na pamięć ofiar i dla dobra osób, które przeżyły ataki - czytamy na stronie "VG".
Luksusowe warunki w więzieniu
Beivik najbliższe lata spędzi w więzieniu Ila, kilkanaście kilometrów od Oslo, gdzie przebywa od ponad roku. Ma do swojej dyspozycji trzy cele. Każda ma powierzchnię ok. 8 metrów kwadratowych. Jedna przeznaczona jest do ćwiczeń i została wyposażona w bieżnię. W innej stworzono miejsce do pracy. Breivik może tam korzystać z laptopa, który nie jest podłączony do internet. - To ulepszona maszyna do pisania - powiedziała przedstawicielka więzienia Ellen Bjercke. Dodała, że nie wiadomo, czy Breivik będzie nadal mógł korzystać z komputera po ogłoszeniu wyroku. Ma dostęp do telewizji i prasy. Kontakt ze światem zewnętrznym utrzymuje także za pomocą listów.
52 proc. Norwegów jest zdania, iż warunki przetrzymywania Breivika są zbyt łagodne - wynika z sondażu opublikowanego przez "VG", jeszcze przed ogłoszeniem wyroku. 72 proc. ankietowanych uważa, że Breivik jest wystarczająco zdrowy na umyśle i może przebywać w więzieniu.
Jak poinformował inny adwokat Breivika Tord Jordet, jego klient obecnie pracuje nad autobiografią, która będzie zawierać m.in. opis przygotowań do zamachów w Oslo i na wyspie Utoya. Pisana po angielsku książka ma być gotowa na początku 2013 r. Breivik może w niej ujawnić szczegóły dotyczące rasistowskiej, skrajnie prawicowej międzynarodowej organizacji "templariuszy". Choć fundamentalista twierdzi, że jest jej członkiem, policji nie udało się dotychczas znaleźć dowodów na istnienie tej grupy.
Breivik utrzymywał, że jest niewinny
22 lipca 2011 roku Breivik dokonał zamachu bombowego w dzielnicy rządowej Oslo, w którym zginęło osiem osób, oraz masakry na wyspie Utoya, gdzie śmierć poniosło 69 ludzi, w większości młodych.
Choć podczas procesu oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów, to utrzymywał, że jest niewinny. Tłumaczył, że dokonując ataków chciał obronić kraj przez wielokulturowością i falą islamu.
Proces Breivika trwał od 16 kwietnia do 22 czerwca. Wyrok ogłoszono ponad dwa miesiące po zakończeniu procesu. Decyzję podjęło jednomyślnie pięć osób: dwóch sędziów zawodowych oraz trzech ławników.
Kim jest Breivik?
Jego poglądy określono jako "konserwatywne, nacjonalistyczne i antyimigranckie". Według mediów, Breivik należał kiedyś, przez krótki czas, do masonerii. Na jego domniemanym profilu na Facebooku można znaleźć wpisy świadczące o sympatii dla Winstona Churchilla i Maxa Manusa, norweskiego bohatera II wojny światowej. Na razie nie wiadomo, czy Breivik miał wspólników w zbrodni.
Anders Breivik był wyznawcą poglądów filozoficznych Johna Stuarta Milla. 17 lipca na Twitterze napisał: Jedna osoba z wiara jest równa stu tysiącom osób, które mają tylko zainteresowania. W kontekście wydarzeń w Norwegii ten wpis będzie jednym z najbardziej szokujących wpisów na portalach społecznościowych w historii.
Breivik został aresztowany tuż po strzelaninie na wyspie Utoya. Miał zarejestrowaną broń: pistolet, strzelbę oraz karabin maszynowy. Należał do klubu strzeleckiego, wcześniej odbył też służbę wojskową. Media donoszą, że miał być fanem gry komputerowej World of Warcraft.
Norweska prasa podkreśla, że Breivik nie ma za sobą przeszłości kryminalnej. Jego jedyne wcześniejsze zatargi z prawem to kilka mandatów za złamanie przepisów na drogach. Według policji, Breivik jest sprawcą masakry na wyspie Utoya, w której zginęło ponad 80 osób. W czerwcu szaleniec przeprowadził się do wsi Rena, położonej na zachód od Oslo, gdzie założył farmę. Była to prawdopodobnie przykrywka dla jego zbrodniczych planów.
Breivik miał, jako "rolnik", nabyć duże ilości nawozów sztucznych, które mogły posłużyć mu do wyprodukowania bomb. Może to świadczyć o tym, że to właśnie on stoi także za wybuchami w centrum Oslo, w wyniku których zginęło wczoraj siedem osób. Według policji, to właśnie ten mężczyzna stoi za przeprowadzeniem także tego ataku.
Atak na wyspie Utoya to najbardziej bestialski akt terroru ostatnich lat. Dlaczego zaatakowano akurat w Norwegii? Pierwsze doniesienia mówiły o tym, że za zamachem stoją islamscy terroryści z Al-Kaidy, którzy mieli przeprowadzić go w odwecie za wysłanie przez Norwegię żołnierzy do Afganistanu. Teraz okazuje się, że za zamachem stoi szaleniec o ekstremistycznie prawicowych poglądach.
– To, co zdarzyło się w Norwegii jest niepojęte – powiedział w lipcu podczas konferencji prasowej premier Jens Stoltenberg. Potworności tego koszmaru będą prześladować Europę latami. Policji nie są znane motywy, które kierowały zbrodniarzem. Póki co mediach przewijają się informacje, że Breivik chciał swoim atakiem uderzyć w wizerunek Norwegii jako symbolu tolerancji i otwartości – także dla uchodźców osiedlających się w tym kraju.
Inni eksperci wskazują, że miała to być także "kara" dla rządu za wysłanie wojsk do Afganistanu po zamachach z 11 września. O tym, co ostatecznie kierowało szaleńcem, dowiemy się bezsprzecznie dopiero za kilka dni. Kilka dni, w ciągu których cała Europa powinna zadawać sobie pytanie: Co jest nie tak?. Odpowiedzi na to pytanie nie będą w stanie udzielić sami Norwegowie, którzy stali się ofiarą jednego z najbardziej tragicznych aktów terroru w historii ostatnich lat.
źródło: Onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz